Zimowe i wiosenne wichury oraz deszcze uszkadzając minimalnie pokrycie miedzianą blachą dachu kościoła przyniosły za sobą niewielkie zawilgocenie sufitu. Powstało ono w miejscu, na wysokości 14 metrów, do którego nie łatwo się dostać. Kilkanaście minut pracy przy wykwicie, a kilka godzin przygotowań. 19 maja pierwsze podejście (oby było ich jak najmniej) i czekamy na dalsze efekty. Wszystkim pracującym i zaangażowanym niech Dobry Pan Bóg wynagradza!